Poznań - ze względu na wielką odległość od frontów wojennych - przez długi czas nie był celem alianckich nalotów bombowych

Ze względu na wielką odległość od frontów wojennych Poznań przez długi czas nie był celem alianckich nalotów bombowych. Wielkim zaskoczeniem był zatem pierwszy nalot brytyjski na Poznań w nocy z 8 na 9 maja 1941 r., kiedy zrzucono bombę na Łazarz. Pierwszego wielkiego nalotu na Poznań amerykańskie samoloty dokonały 9 kwietnia 1944 r. Bomby spadły wówczas na teren dworca i MTP, obszar Zakładów "H. Cegielski" i Wildy, rejon placu Wielkopolskiego, Jeżyce oraz Rataje i Starołękę. Kolejny nalot na Poznań alianci wykonali 29 maja 1944 r. Bombardowano zwłaszcza lotnisko i zakłady Focke-Wulf w Krzesinach.
Ze względu na wielką odległość od frontów wojennych i baz Poznań przez długi okres nie był celem alianckich nalotów bombowych. Kilka razy w latach 1941-1943 samoloty amerykańskie lub angielskie przelatywały nad Poznaniem, ale nie bombardowały miasta.
Wielkim zaskoczeniem był zatem pierwszy nalot brytyjski na Poznań w nocy z 8 na 9 maja 1941 r., kiedy zrzucono bombę na Łazarz. Uderzyła ona w gmach dawnego browaru przy ul. Śniadeckich, a zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo kilka kamienic i pobliskie zabudowania. Zginęło 3 Polaków, 17 Niemców, bez dachu nad głową pozostało ok. tysiąca osób. Zaskoczenie nalotem było całkowite: nie ogłoszono alarmu, nie reagowała artyleria przeciwlotnicza. Samolot prawdopodobnie odłączył się od grupy bojowej, która dotarła w okolice Frankfurtu nad Odrą, i odbył samotny lot nad Poznań.
Pierwszego wielkiego nalotu na Poznań amerykańskie samoloty dokonały 9 kwietnia 1944 r. o godz. 13.50. Kilka minut wcześniej ogłoszono alarm, lecz ogień zaporowy prowadzony przez niemiecką obronę przeciwlotniczą był bezskuteczny. Bomby kruszące i zapalające zrzucono na sześć rejonów miasta: rejon dworca osobowego i towarowego, teren MTP, obszar Zakładów "H. Cegielski" i Wildy, rejon placu Wielkopolskiego, Jeżyce oraz Rataje i Starołękę. Najbardziej ucierpiał dworzec kolejowy i jego okolice, zwłaszcza most Dworcowy. Na terenie MTP rozbito kilka hal produkcyjnych i Wieżę Górnośląską. Uszkodzone zostały liczne sąsiednie budynki, m.in. Collegium Chemicum, hotel Polonia. Spłonęło kilka fabryk na Wildzie. Na budynki przy pl. Wielkopolskim zrzucono bomby fosforowe, przy Al. Marcinkowskiego bomby spadły na tzw. Dom Królowej Jadwigi, ówczesne kasyno oficerskie. Na Jeżycach zniszczono halę główną warsztatów mechaniczno-samochodowych, a na Ratajach zbombardowano wytwórnię błon fotograficznych i warsztat naprawy samochodów. Podczas nalotu zginęły 82 osoby, w tym 47 Polaków i 35 Niemców. Pogrzeb ofiar polskich odbył się 13 kwietnia 1944 r. Po raz pierwszy podczas całej okupacji władze hitlerowskie pozwoliły na przeprowadzenie ceremonii pogrzebowej po polsku.
Samoloty alianckie pojawiły się nad Poznaniem ponownie 13 maja po południu, podejmując walkę powietrzną z Niemcami. Kolejnego, bardzo ciężkiego nalotu dokonały 29 maja. Szkody były większe niż w kwietniu. Bombardowano zwłaszcza lotnisko i zakłady Focke-Wulf w Krzesianach, niszcząc je w ok. 85%. Ciężko zbombardowano też zakłady Focke-Wulf na terenie MTP i zakłady "Telefunken" przy ul. Śniadeckich oraz warsztaty kolejowe na Wildzie. Poza tym bomby trafiły wiele budynków w różnych częściach miasta, np. przy ul. Fredry, przy moście Uniwersyteckim, przy ul. Libelta, na Łazarzu i Górczynie. Spłonął też kościół św. Michała. W nalocie zginęło 41 osób, w tym 21 Polaków i 16 Niemców. Straty były znacznie mniejsze niż 9 kwietnia, gdyż ludność nie zlekceważyła alarmu.

sieci społecznościowe