Poranek literacki z mamą, która została Indianką
Tego dnia Ulf bardzo się nudził. Nie miał co robić, bo jego starszy brat był na tajemnym spotkaniu z przyjacielem.
Zapraszał do zabawy: dziadka, babcię, tatę , mamę, ale każde z nich miało inne zajęcia. Nagle przed nogi spadło mu piórko mewy, które wyzwoliło w nim fantazję. Przemienił się w Indianina. Przypomniał sobie, że Indianie noszą pióra w pióropuszach. Poczuł w sobie indiańskiego ducha i tak przemieniony doczołgał się do kuchni gdzie mama smażyła kotlety.
Zapach świeżego mięsa zwabił wielką, czarną muchę. Jako Indianin, razem z mamą przystąpił do polowania na muchę.
Trwało to dłuższą chwilę. To wystarczyło, by kotlety przemieniły się w "Wielką Czarną Spaleniznę".
Metamorfoza synka przypomniała mamie, że ona też była kiedyś Indianką! Czuła się wtedy wolna i szczęśliwa.
Z dziecięcą radością wyruszyła z Ulfem na wyprawę!
Chłopiec zobaczył ją wówczas po raz pierwszy szczęśliwą!
Żywą - ożywioną prawdziwym byciem w chwili.
Jaki przekaz dostał chłopiec?
Czy możemy nauczyć nasze dzieci szczęśliwego życia, jeśli nie widzą nas, rodziców, prawdziwie szczęśliwymi?
Przybywajcie, aby się przekonać co jest najlepszym wkładem w życie naszych dzieci.
Wstęp: bon na książki 25 zł od rodziny z dziećmi.
Można go wykorzystać na zakup dowolnej książki do końca roku.